Naraziłeś się xedos' owi : zostałeś wyzwany
w szranki , na udeptaną ziemię , na kopie długie lub krótkie a po ich ''skruszeniu'' na miecze i z otwartą
przyłbicą ....
Ale teraz bez żartów , temat poważny i jak widać
kontrowersyjny ( mający swoich zwolenników jak i przeciwników ) .
Andrzej nie mam najmniejszego zamiaru wyprowadzać cię z niewiedzy w temacie ...lądowania na
Księżycu.... nie mniej jednak postaram się ''obalić'' niektóre twoje argumenty a wnioski , które ''wyciągniesz''
pozostawiam twojej ocenie ( nieistotne czy objektywnej czy subjektywnej ) i pozostałych forumowiczów .
Na forum poruszany był ten temat już wielokrotnie.Przy zastosowaniu napędu opartego o zasadę zachowania pędu (rakiety )lot w warunkach nieważkości do ciała nawet o tak małej grawitacji jak księżyc jest fizycznie niemożliwy.
Nie biorąc pod uwagę I i II prędkości kosmicznej ( nieistotnych
narazie w naszych rozważaniach ) , tworzysz h e r e z j ę , bo obalasz fakt lotów orbitalnych wachadłowców.
Tylko nie pisz , że orbita Ziemi i orbita Księżyca to , to dwa różne pojęcia . Lecąc na orbitę Ziemską , czy
orbitę Księżyca podlegamy tym samym prawom i siłom fizyki . Nieistotne w tych przypadkach , czy będziemy
się poruszać z V-I = 7,9 km/s czy z V-II = 11,2 km/s . Dla mnie to jasne , ale widzę , że dla ciebie nie .
Nie słyszałem aby astronauci latający wachadłowcami mieli jakieś perturbacje zdrowotne , związane
z grawitacją , przeciążeniami czy nieważkością . A trzeba wspomnieć , że wachadłowce pracują na orbitach
od 100 do 250 km od powierzchni Ziemi . Jednym słowem :
Najsłabszym elementem jest człowiek dla którego adaptacja do stanu grawitacji wiąże się z utratą dużej ilości płynów fizjologicznych.Sekwencja zdarzeń wyglądała by tak-start i osiągnięcie orbityi wszystkie otwory wydalają.
Mit i fikcja ''literacka'' ? . Twoja ?
Jak to wygląda w praktyce :
Rakieta startuje pionowo , by jak najszybciej pokonać gęste warstwy atmosfery , a dopiero na pewnej
wysokości ( dla Ziemi jest to 100 km i dopiero na tej wysokości ''obiekt'' może się swobodnie utrzymać na
orbicie , bez szwanku , że spadnie na Ziemię ) skręca i przybiera kierunek styczny ( paraboliczny ) do
zaplanowanej orbity . Innymi słowy ( aby było zrozumiałe dla reszty ) obiekt po osiągnięciu minimum ( owych
100 km ) , ''kładzie'' się i na kilka chwil zostaje satelitą Ziemskim , lecąc po ''jakiejś tam orbicie'' . Z reguły , może
to być 1/2 , 3/4 ''pełnego obiegu orbity'' , następnie po paraboli , będzie się kierował ku Księżycowi .
Do misji Apollo stworzono rakietę Saturn V , 110 metrowego
kolosa , który miał 10 metrów średnicy i co najważniejsze 3 - stopniowa - proszę zapamiętać , 3 stopniowa !!!
Ogromne silniki I - go stopnia rakiety ( spalały w każdej sekundzie 15 ton paliwa i ciekłego tlenu ) , nadały
rakiecie prądkość 10 tyś. km /h i w ciągu 2,5 minuty wyniosły ją na wysokość 65 km .
Następnie I - szy stopień został odłączony i uruchomione silniki II - go stopnia . Te w ciągu następnych
dziewięciu minut wyniosły statek kosmiczny na wysokość 185 km , nadając mu prędkość 25 tyś. km/h .
I ostatecznie ( po odrzuceniu II - go stopnia ) załączył się III - ci stopień rakiety , który ''nadał'' jej
ostateczną prędkość ''ucieczki'' ( V-II ) z Ziemskiego pola grawitacji - czyli 11,2 km/s .
Trzeba tu dodać , gwoli ścisłości , bo ma to duże znaczenie , że ze wzoru na prędkość orbitowania na
orbicie kołowej , wynika , że wraz ze wzrostem promienia orbity , prędkość orbitowania maleje .
Tak , tak - choć wielu spodziewa się odwrotnej zależności .
Innymi słowy czym orbita dalej od powierzchni Ziemi tym mniejsza I - sza i II - ga prędkość kosmiczna ,
która ''miejscami'' mogła wynosić od 10,5 - 9,5 km/s .
Tak to wygląda kolego , matematyki i fizyki nie oszukasz
Punkt drugi -przyspieszenie do drugiej prędkości kosmicznej-kolejne przeciązenie i lecimy.Teraz procedury zachodzą odwrotnie,trzeba wyhamować do prędkości orbitalnej księżyca i tu kosmonauci tracą przytomność w skutek przeciążenia dużo większego od tego przy osiąganiu drugiej predkości kosmicznej.Załóżmy ,że w jakiś sposób odzyskali przytomność.
Kardynalny błąd rozumowania fizyki , kolego Andrzeju .
Rakieta Saturn V była 3 - rzy stopniowa , dlaczego ? , mogła być jedno stopniowa , mniejszy koszt .
Różnica jest między produkcją i montażem jednego silnika a trzech !
Ano dlatego aby ominąć p r z e c i ą ż e n i a .
Odrzucono I - szy i II - gi silnik - człon .
I tu się nam kłania I - sza zasada dynamiki ( zasada bezwładności - nie będę jej przecież cytował ) .
''Pojazd'' leci około jednej minuty ruchem jednostajnym prostolinniowym ( po prostej ze stałą prędkością ) .
Po tej minucie odpalony zostaje III - ci silnik pojazdu . I co widzimy ? Rakieta zchowuje się tak
jakby startowała z Ziemi , przy prędkości V=0 ( choć ma już swoją nadaną prędkość V , przez dwa
poprzednie człony ) . Niema p r z e c i ą ż e ń , nikt nie mdleje i nie umiera .
Powyższą ''zasadę'' , mają wykorzystać przy locie na Marsa . Na orbicie okołoziemskiej zostanie
''zakotwiczony'' pojazd a następnie odpalone zostaną silniki , które nadadzą statkowi III - cią prędkoś
kosmiczną ( bezpośrednio ) .
Jeżeli chodzi o osiągnięcie orbity Księżyca , to muszę cię zapewnić , że nie było żadnego gwałtownego
w y h a m o w a n i a .
Z punktu widzenia inżynierii i technologi , proces hamowania przejęła grawitacja Ziemska , to jej siły
spowodowały spowolnienie statku , który ''nadwyraz spokojnie'' wszedł na orbitę Księżyca .
A wylądowanie ''lądownika LM'' to już był pryszcz .
Co robili dwaj astronauci na Lunie ? , tego ci nie odpowiem . może NASA kiedyś to ujawni
Co zaś się tyczy powrotu na Ziemię to już naprawdę dziecinada .
Prędkość ucieczki z powierzchni Księżyca wynosi t y l k o 2,4 km/s ( w odniesieniu do grawitacji
Ziemi ) a nie 11,2 km/s .
Po ucieczce z orbity Księżyca , znowu zadziałała grawitacja Ziemi , a więc można śmiało
powiedzieć , że Apollo 11 zaczął ''spadać'' na Ziemię
Dzisiejsza inżynierja Ziemska dysponuje już technologią w postaci samolotu , który mógłby z
powierzchni Księżyca śmiało wrócić na Ziemię ( jeżeli zostałby na Księżyc ''zatransportowany'' ) .
Chodzi mi o X-43A , który 16 listopada 2009 roku osiągnął w atmosferze Ziemskiej 9,6 Macha
( 11,3 tyś. km/h ) .
Co do lądowania na Ziemi , każdy wie , vide - powroty wachadłowców .
Tak to wygąda Andrzeju58 w dużym skrócie .
A czy cię przekonałem , nieistotne .
Jednym słowem ( z całym szacunkiem do ciebie ) , pisząc swojego posta , spłodziłeś
takiego ''niesmacznego potworka fizycznego'' .
Pozdrawiam
P/s
Nie trzeba tam wracać ( nic ciekawego ) bo już się tam było . Veni , Vidi ..... jeszcze obowiązuje .