"Rozmowy poza ciałem"
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Danut ja to jeszcze pewnie bym kopa w d... dała choć kobitą jestem i powinnam się bać. Miałam jedno zdarzenie około 3-4 miesięcy temu, dziwne i mało wytłumaczalne. Mieszkam przeważnie pod Warszawą na działce. Mam dwa psy. Pierwszy to przepiękny olbrzym o niespotykanej maści i figurze. Większy od owczarka (Wilka) choć matka jego to kundelka. Jak pytają spacerowicze co to za rasa to mówię wilczarz mazowiecki. Wielki jest i piękny ale rozumu to mu chyba brak.
Drugi piesek to 2 letni Jork. Mądra bestia. Uwielbia młodych ludzi. Jeśli ktoś w nocy stoi samochodem w pobliżu, a zdarza się to dość często, bo różni ludzie przyjeżdżają tu na koniec miasteczka na seksualne randki, to ten maluch lata od okna balkonowego do drzwi i popiskuje. Pewnej nocy latał po domu jak wściekły od okna do drzwi wejściowych, ale głównie piszczał przy wejściowych drzwiach, które usytuowane są bardzo głupio, bo od strony działki sąsiadów. A to dlatego, że kiedyś Ci dawni właściciel udostępnili nam własną drogę. Zastanowiło mnie, że tak piszczy przy tych drzwiach i nie ustępuje. Podeszłam do drzwi i zaczęłam nadsłuchiwać. Słyszałam wyraźną rozmowę dwóch, a może trzech mężczyzn, którzy rozmawiali ściszonym głosem. Nie dało się zrozumieć o czym mówią. Mamo zaczęłam się wydzierać, jacyś idioci gadają sobie w najlepsze po naszymi drzwiami, obudź się! Nie obudziła się, jak na złość spała twardo jak kamień. Cóż miałam zrobić? Stanęłam przy drzwiach i krzyczę; wy.....ć mi stąd bo już policja jedzie. W międzyczasie zadzwoniłam do córki i zięcia, byłam z nimi około 1 godziny cały czas w kontakcie.
Rozmowy tych mężczyzn ucichły zaraz po moich b. wulgarnych słowach. Zapaliłam światła i patrząc na podwórko stwierdziłam, ze nie było tam nikogo. Rano jedynym dowodem na to, że faktycznie ktoś był pod drzwiami były pozostawione niedopałki papierosów, a było ich sporo. Głównie jakieś mentolowe, których nikt u nas nie pali.
Ale do czego zmierzam w tej opowieści.. Otóż na tym terenie, kiedy tu była wiocha zabita dziurami ludzi się gubili i opowiadali różne dziwne historie. Pod koniec lat osiemdziesiątych u moich rodziców już prawie o zmierzchu pojawiła się starsza kobieta twierdząca, że się zagubiła i nie wie skąd tu się znalazła i prosiła o nocleg. Błagala wręcz o to. Mój Tata najpierw ją obwąchał, że może pijana albo "cuś" i pozwolił jej przenocować w takiej starej działkowej chałupce. Rano dostała śniadanie i bardzo dziękowała i poprosiła o wskazanie drogi do autobusu. Podobno zanim odeszła w siną dal jeszcze po drodze opowiadała spotkanym ludziom z wioski, że tylko tu i tu ją przyjęto, a prosiła o pomoc jeszcze dwa inne domostwa. No ciekawe po co ja to opisałam?
Drugi piesek to 2 letni Jork. Mądra bestia. Uwielbia młodych ludzi. Jeśli ktoś w nocy stoi samochodem w pobliżu, a zdarza się to dość często, bo różni ludzie przyjeżdżają tu na koniec miasteczka na seksualne randki, to ten maluch lata od okna balkonowego do drzwi i popiskuje. Pewnej nocy latał po domu jak wściekły od okna do drzwi wejściowych, ale głównie piszczał przy wejściowych drzwiach, które usytuowane są bardzo głupio, bo od strony działki sąsiadów. A to dlatego, że kiedyś Ci dawni właściciel udostępnili nam własną drogę. Zastanowiło mnie, że tak piszczy przy tych drzwiach i nie ustępuje. Podeszłam do drzwi i zaczęłam nadsłuchiwać. Słyszałam wyraźną rozmowę dwóch, a może trzech mężczyzn, którzy rozmawiali ściszonym głosem. Nie dało się zrozumieć o czym mówią. Mamo zaczęłam się wydzierać, jacyś idioci gadają sobie w najlepsze po naszymi drzwiami, obudź się! Nie obudziła się, jak na złość spała twardo jak kamień. Cóż miałam zrobić? Stanęłam przy drzwiach i krzyczę; wy.....ć mi stąd bo już policja jedzie. W międzyczasie zadzwoniłam do córki i zięcia, byłam z nimi około 1 godziny cały czas w kontakcie.
Rozmowy tych mężczyzn ucichły zaraz po moich b. wulgarnych słowach. Zapaliłam światła i patrząc na podwórko stwierdziłam, ze nie było tam nikogo. Rano jedynym dowodem na to, że faktycznie ktoś był pod drzwiami były pozostawione niedopałki papierosów, a było ich sporo. Głównie jakieś mentolowe, których nikt u nas nie pali.
Ale do czego zmierzam w tej opowieści.. Otóż na tym terenie, kiedy tu była wiocha zabita dziurami ludzi się gubili i opowiadali różne dziwne historie. Pod koniec lat osiemdziesiątych u moich rodziców już prawie o zmierzchu pojawiła się starsza kobieta twierdząca, że się zagubiła i nie wie skąd tu się znalazła i prosiła o nocleg. Błagala wręcz o to. Mój Tata najpierw ją obwąchał, że może pijana albo "cuś" i pozwolił jej przenocować w takiej starej działkowej chałupce. Rano dostała śniadanie i bardzo dziękowała i poprosiła o wskazanie drogi do autobusu. Podobno zanim odeszła w siną dal jeszcze po drodze opowiadała spotkanym ludziom z wioski, że tylko tu i tu ją przyjęto, a prosiła o pomoc jeszcze dwa inne domostwa. No ciekawe po co ja to opisałam?
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Pod nowa audycje, troche starawe )
WSPÓLNA JAŹŃ [ external image ] czy prawdą jest, dlaczego tak a nie inaczej?
[ external image ]
WSPÓLNA JAŹŃ.
W czasie warsztatów u Brusa Moena, zdałem sobie w pełni sprawę z prowadzonych miedzy nami nieświadomie rozmów i po raz pierwszy nadałem moim pobytom poza ciałem fizycznym jakiś cel. Wcześniej bylem jedynie obserwatorem, niegroźnym podglądaczem dziwnego zachowania się współtowarzyszy. Nie wiedziałem wtedy, ze to podglądanie możne być tak przydatne.
Nie liczyłem się z możliwością leczenia chorób i nie interesowała mnie również praca z energia czy niefizyczna pomoc. Starając się zrozumieć czym jest duch, przedzierałem się przez przemyślne ćwiczenia, dotyczące wyłącznie stanów swiadomosci mojego podmiotu, zależnego od kondycji ciał niefizycznych.
Mając u boku Staszka, niefizycznego przyjaciela, wychodziłem z ciała, wielokrotnie w ciągu dnia, dziwując się zobaczonym obrazom.
Ich różnorodność wręcz mnie druzgotała. Nie miało to zbyt wiele wspólnego z przygodami , podróżników astralnych. Nie tkwiłem w wykreowanej rzeczywistości a znajdowałem się w rożnych planach, najczęściej w wielodymensyjnej przestrzeni, obok ciała fizycznego.
W tych szalonych wyskokach, postrzegałem ludzi na przeróżne sposoby. Znikali mi z przed oczu lub pojawiali się w odmiennych postaciach, potrafiąc zamierać w stalowym bezruchu lub stawać się świetlista rura.
Patrzyli dziwnymi szklistymi oczami nie reagując na moje słowa czy jakiekolwiek gesty.
Wiedziałem ze jestem poza ciałem i dotarłem do jakich ich innych planów. Bardzo dziwiło mnie ich znikanie i pojawianie się obok miejsca w którym stali fizycznie. Byli wtedy mlecznobiali i odrobinę przezroczyści, jak świeca, trochę wibrujący, przybierający dziwne pozy.
Na ich twarzy widoczne były grymasy, które powstrzymywali w ciele fizycznym przezywając emocje. Szydercze czy pełne ironii miny, robiły na mnie upiorne wrażenie.
Przybierając rożne pozycje ciała astralnego, sygnalizowali swoje zamiary, które po chwili wykonywali w ciele fizycznym. Często wychylali głowę astralna w miejsca koncentracji swojej uwagi. Wszystko wskazywało mi na to, ze ciało astralne zawsze przebywa w człowieku a tylko w momencie jakiejś silnej podniety, lub maskowania uczuć, stawało się aktywne i wychylało się poza jego powierzchnie, robiąc grymasy. Postrzegając je dokładnie połączone i zsynchronizowane z ciałem fizycznym, miałem na to wystarczające dowody.
Przytrafiało się to ludziom szczerym lub nie potrafiącym utrzymać emocji na wodzy.
Rozróżniałem w ludziach ciało eteryczne od astralnego. Świetliste rury ciała przyczynowego czy rozmyte kształty nieostrego ciała mentalnego, chmurki były dla mnie wielka niewiadoma.
Podglądając ciałko duchowe ryby, bylem wstrząśnięty jej złocistym plackiem, znajdującym się pośrodku jej ciała.
Do tej pory nie potrafię z pewnością określić w której z warstw postrzegam kogoś, gdyż w każdej z warstw zdarzało mi się rożnie podglądać żywe istoty. W każdej z warstw czekają pułapki, utrudniające klasyfikacje postrzeganego obrazu.
Utrapieniem okazało się moje oczekiwania, gdyż wytwarzałem zbijające mnie z tropu obrazy astralne.
W momencie, gdy obserwowani stawali się aktywni umysłowo , wysuwali z siebie swoje duplikaty stojące obok lub wysyłali je w sina dal, nadając im jakieś cele. Bylem cały czas przekonany, ze mamy po jednym ciele z każdego planu. Dziwiłem się wielokrotnie, ze nie widzę ich powracających do ciała fizycznego. Co się z nimi dzieje, pytałem zaskoczony, Wyskakują ale nie powracają.?
Uchroniło mnie to od wizji przeludnionego astrala, zapełnionego po brzegi natarczywymi tworami.
Czyżby traciły energie, stajać się dla mnie niewidocznym i wracając puste, bez wypełnienia, staja się dla mnie przezroczyste?
Za każdym razem gdy z człowieka wyskakiwał astralniak, fizyczne ciało zamierało w bezruchu. Wysuwając się powoli z ciała ficz. nabierał szybkości i znikał w odległej przestrzeni.
Zapytany przez bankowca gdzie zbieram swoje pieniądze i dlaczego chce u niego kredyt, zauważyłem ze pognał przez ściany i to w momencie, gdy wyjaśniłem mu, ze zbieram u konkurenta na rogu ulicy, dokładnie w ta stronę gdzie za ścianami znajdował się konkurencyjny bank.
Nie przejmował się grubością muru i pognał na skrót.))
Było to dla mnie zagadka i ciekawiło mnie, czy jest możliwe zdobycie w ten sposób info o moim pustym koncie. Kredytu nie dal. Zapewne wyczul moja niepewność i puste kieszenie.
Pojawiające się w nas doznania ruchu, towarzyszące takim astralnym posłańcom, były dla mnie ciężkie do wyjaśnienia. Cos brały z nas ze sobą, coś co odczuwamy jak odrywająca się uwagę a nawet szybująca myślami obecność. Towarzyszymy im przytwierdzeni do nich celem
W czasie rozmowy z e Staszkiem, dowiedziałem się, ze one nie muszą wracać. Mogą utracić energie i najzwyczajniej zniknąć lub zakotwiczyć w jakimś miejscu. Wtedy pomyślałem, ze my nie mamy tak naprawdę ciała astralnego tylko wytwarzamy je sobie, jedno dwa albo więcej. Sporo osób to potwierdzało.
Znajdując się w ciele fizycznym duchem- jaźnią, wtłaczamy w nas wyobrażone sobie o nas twory z przenikającej świat modeliny astralnej. Czerpią one energie na rożne sposoby, dostarczając nam doznania.
(Tak naprawdę jest tylko modelina, przedziwna substancja, przenikająca dolne warstwy wielodymensyjnego świata. O możliwości pokrywania się obrazów astralnych, ze światem fizycznym w warstwie eterycznej, rozpisze się w następnych artykułach.)
Gdy myślimy o sobie a nawet gdy zanika nam poczucie trwania, wtłaczamy samoczynnie w siebie wyobrażony duplikat naszego fizycznego ciała. Jest on pomostem miedzy tym co pomyśli nasz duch a tym co zdarza się w świecie fizycznym. Wspaniale pomyślane. Jedno z ciałek umożliwia nam myślenie w mentalu a inny to wykonuje w astralu. Gromadzona w ciele astr. energie, wpływa bezpośrednio na ciało eteryczne a to na fizyczne. I tak staje się możliwe wykonanie w świecie fizycznym tego co pomyślane w duchu. Jak wiatr porywający liść, ciągnie się polecenie wytworzone w najwyższej warstwie mentalnej, poprzez astral, eteryk do ciała fizycznego, stajać się głównym narzędziem w centrum planowania przyszłości.
Gdy to zrozumiałem to nadal się głowiłem nad ta częścią duchowa( Jaźń) połączoną z wypartym ciałem astralnym. Jeśli zabierają ze sobą cześć ciałka duchowego, to możne on wytwarza sznur, przyjmując rożne kolory na zewnatrz( izolacja) w zależności od gęstości ciałka w jakim się znajduje. Sznur byłby wtedy dowodem, ze ciałko duchowe nie chce się rozłączyć a jedynie rozciąga jak guma do żucia. Sznury ciągną się od podmiotu do każdego z ciałek a nie z ciała fiz. do pozostałych jego części.
Dopatrzyć się można głównego sznura, łączącego nas z dyskiem. Znaczy to prawdopodobnie, ze sznur jest rozciągnięta atma ze źródła, naszym ciałkiem duchowym, jak przewód z porozrzucanymi skupiskami jaźni- supełkami. Dzisiaj zadzwoniła do mnie córka, informując o wypadku samochodowym.
Trzy dni temu, Staszek powiedział mi coś , zaciągając moja uwagę w dwa miejsc, pokazując przód niskiego auta na ulicy i wysoki budynek na rogu z charakterystycznymi napisami, przypominający moja ubezpieczalnie.
Będzie tak a po krótkiej pauzie dodał. Rozumiesz coś z tego? Nic a nic, odpowiedziałem, szukając rozbawiony wyjaśnienia jego slow.
Córka wyjaśniała plącząc,- jechałam pierwszy raz ta droga, chciałam zakręcić i jakieś auto wyrosło mi wprost przed oczyma. Skąd Staszek mógł wiedzieć o przyszłym wydarzeniu? Cos co się jeszcze przecież nie zdarzyło! Co działo się za kulisami postrzeganej prze zemnie rzeczywistości?
Ups, to nie żarty,pomyślałem z ta nasza nieświadoma ,niefizyczna aktywnością.
Parę tygodni wcześniej ,wymyśliłem coś paskudnego, chcąc sprawdzić czy podziała. Stachu spytał mnie dwukrotnie ,-CZY TEGO CHCESZ. Tak Odpowiedziałem. Zbyt pochopnie coś postanowiłem, nie spodziewając się takich następstw. Stałem się teraz niezwykle ostrożny w życzeniach, nawet gdybym miał zdobyć przy tym wiedzę wszechświatów.
W momencie gdy nasze ciało astralne znajduje się poza nami, zerwany jest kontakt z ciałem fizycznym. Tkwimy w zamyśleniu. Cucąc się w ciele fizycznym, cześć duchowa powraca z rozładowanym ciałkiem astralnym lub go porzuca. W momencie otrzeźwienia, wytwarzamy sobie kolejne ciałko astralne wtłaczając je w ciało fizyczne, doładowując je natychmiast brakująca energia. Powtarzanie wielokrotne tego twórczego aktu kosztuje nas sporo siły.
Przy wielogodzinnym wyobrażaniu czujemy się śpiący i zmęczeni. Interesujące wydają się losy tak wytworzonych przez nas ciał astralnych. Posiadają one nasza formę i przyjmują zadany im przez nas cel. Pracując w ciągu dnia w kombinezonie roboczym, postrzegany bylem wieczorem przez znajoma w takim samym kombinezonie , pomimo ze go już dawno zdjąłem. Pewna dziewczynka postrzegła mnie w słonecznych okularach, których już od wielu godzin nie miałem na nosie. Myśląc o kimś potrafimy zawędrować do niego niefizycznymi czesciami, zabierając w nich cześć naszej świadomej jaźni. Dostarcza ona nam doznań z tego wojażu, wielokrotnie pozostawiając wyraźne ślady w pamięci. Skryte rozmowy miedzy śpiącymi ciałkami, bez udziału naszej swiadomosci są nam niedostępna częścią naszej rzeczywistości, w której klątwy czy nasze pobożne życzenia staja się możliwe.
Pozbywanie się potrzeb jest najważniejszym elementem połączenie z Wyższa Jaźnią. Nie by nam zabrać co smakuje. Tylko w ten sposób pozbędziemy się nieświadomych i niewłaściwych posunięć w astralnym planie. Rozbudzone potrzeby wabia wilka z lasu. który się drze i robi w naszym otoczeniu strasznego wrzasku. Wyższa Jaźń nie paraduje w swej chwale przed obliczem takiego łapczywego śmiałka.
Ciarki mnie przechodzą, gdy czytam teksty o programowaniu umysłu i dążeniu przy pomocy intencji do korzyści materialnych. Chcesz zarobić pieniądze. Dużo,dużo ,jeszcze więcej to choć na kurs do nas. Nauczymy cie jak czynić sprawne intencje. To działa!! Zrobisz w konia kolegę i odda ci swoja żonę. Be,be staje się to krokiem do tylu w biegu do mety..
W traumatycznych przeżyciach możemy zawędrować, w czasie ich wspominania w miejsce nieszczęścia i utknąć tam na dobre. Rozsypujemy wtedy zagubione aspekty, pochłaniając nasza życiowa energie.
Nie potrafię określić czy ich długotrwale istnienie i połączenie z przebywającym w ciele fizycznym duchu, wymaga zawsze oderwania odrobinki naszej świadomość( ciałko duchowego), czy w ich utrzymaniu wystarczy jedynie dopływ naszej energii.
Przy odzyskiwaniu własnych aspektów, odczuwa się często radość a nawet euforie jak przy powitaniu z kimś bliskim . Tak jak by było to czymś więcej niż odświeżenie baterii.
Możliwe, ze następuje rozdzielenie naszej substancji duchowej i uwiezienie jej w miejscu nieszczęścia. W takim wypadku niezwykle ważne jest poklejenie siebie w całość i doglądanie nieznośnych wspomnień. Słuzą do tego wystarczająco mentalne techniki podróżowania z ograniczona świadomością. W innym wypadku, zapomniane a dręczące wydarzenia rozłożą naszego ducha prawdopodobnie na części. Odczujemy osłabienie naszej żywotności,
Nieszczęsne aspekty zanikają, gdy uwolnimy się od nurtujących nas problemów. Jak się pozbędziemy nieszczęścia, zależeć będzie od naszej fantazji i inwencji twórczej.
Ciekawostka jest zanikanie ciała astralnego lub pozostawiania go w astralu w czasie lotów w gore , tak jak by modelina astralna nie znajdowała się w całym wszechświecie a tylko w jego dolnych partiach.
Podróżnicy automatycznie odczuwają się wtedy w ciele mentalnym, gdyż nie ma substancji astralnej w ich otoczeniu, z której byliby w stanie go wytworzyć. Podobnie jest z ciałem mentalnym. Wzbijając się jeszcze wyżej, opuszczamy warstwę mentalna, odczuwając się w ciele przyczynowym.
Najdalsze podrożę ukazują nam strukturę świata, przenikania się jego wymiarów i ich proporcjonalnego rozłożenia w jego wnętrzu.
Spotkałem się z podziałem świata na dwie części, ten nasz fizyczny i złowrogi astral. Opowiedział mi to ktoś przepełniony strachem i oczekujący pochłonięcia duszy podróżujących śmiałków przez szatana i jego zgraje demonów.
Ten naiwny pogląd jest rozpowszechniany przez podróżników spędzających swój czas poza ciałem na przygodach w warstwie modeliny astralnej. Ilość napotkanych tam widocznych tworów umysłu i nierozgarniętych bytów, możne przyprawić o zawrót głowy niejednego.
Pojecie fazowania, dobrego lub złego dostrojenia wprowadza dodatkowo chaos. Nie uwzględnia on współistniejących rożnych planów i nadaje im wyobrażenie jednolitej astralnej przestrzeni ciągnącej się w nieskończoność.
W ostatnich latach coraz częściej spotykam się ze Staszkiem, niefizycznym przyjacielem. Towarzyszy nam czyjaś obecność, ktoś kto mnie w niezrozumiały dla mnie sposób uzupełnia i staje się częścią mnie samego
W momencie, gdy stawiam sobie pytania, napływają do mnie od niego odpowiedzi. Jest jakimś elementem mnie samego, tak jak bym stawał się w czasie naszych rozmów jeszcze czymś czego nie potrafię dokładnie rozpoznać, będącym gdzieś poza mną. Od niego zależny prawie wszystko, mój nastrój, samopoczucie a nawet moje cele życiowe.
W momencie gdy rozmawiamy to zamieram w bezruchu , nie mając w sobie wystarczającej mocy, by zareagować świadomie. Nie chodzi mi o jakiś protest, czy chęć wyrwania się z jego więzi. Tkwię wtedy najczęściej oczarowany serdecznością i roztropnością jego wypowiedzi.
Kim jesteś? Pytałem wielokrotnie nie otrzymując jednak wyraźnej odpowiedzi
RESZAT NA
http://cialka.net/wyzsza-jazn-2_234.html
Roczne zbiory o postrzeganiu niefiz. relacje setki forumowicz,
http://cialka.net/postrzeganie-nadzmyslowe_232.html
WSPÓLNA JAŹŃ [ external image ] czy prawdą jest, dlaczego tak a nie inaczej?
[ external image ]
WSPÓLNA JAŹŃ.
W czasie warsztatów u Brusa Moena, zdałem sobie w pełni sprawę z prowadzonych miedzy nami nieświadomie rozmów i po raz pierwszy nadałem moim pobytom poza ciałem fizycznym jakiś cel. Wcześniej bylem jedynie obserwatorem, niegroźnym podglądaczem dziwnego zachowania się współtowarzyszy. Nie wiedziałem wtedy, ze to podglądanie możne być tak przydatne.
Nie liczyłem się z możliwością leczenia chorób i nie interesowała mnie również praca z energia czy niefizyczna pomoc. Starając się zrozumieć czym jest duch, przedzierałem się przez przemyślne ćwiczenia, dotyczące wyłącznie stanów swiadomosci mojego podmiotu, zależnego od kondycji ciał niefizycznych.
Mając u boku Staszka, niefizycznego przyjaciela, wychodziłem z ciała, wielokrotnie w ciągu dnia, dziwując się zobaczonym obrazom.
Ich różnorodność wręcz mnie druzgotała. Nie miało to zbyt wiele wspólnego z przygodami , podróżników astralnych. Nie tkwiłem w wykreowanej rzeczywistości a znajdowałem się w rożnych planach, najczęściej w wielodymensyjnej przestrzeni, obok ciała fizycznego.
W tych szalonych wyskokach, postrzegałem ludzi na przeróżne sposoby. Znikali mi z przed oczu lub pojawiali się w odmiennych postaciach, potrafiąc zamierać w stalowym bezruchu lub stawać się świetlista rura.
Patrzyli dziwnymi szklistymi oczami nie reagując na moje słowa czy jakiekolwiek gesty.
Wiedziałem ze jestem poza ciałem i dotarłem do jakich ich innych planów. Bardzo dziwiło mnie ich znikanie i pojawianie się obok miejsca w którym stali fizycznie. Byli wtedy mlecznobiali i odrobinę przezroczyści, jak świeca, trochę wibrujący, przybierający dziwne pozy.
Na ich twarzy widoczne były grymasy, które powstrzymywali w ciele fizycznym przezywając emocje. Szydercze czy pełne ironii miny, robiły na mnie upiorne wrażenie.
Przybierając rożne pozycje ciała astralnego, sygnalizowali swoje zamiary, które po chwili wykonywali w ciele fizycznym. Często wychylali głowę astralna w miejsca koncentracji swojej uwagi. Wszystko wskazywało mi na to, ze ciało astralne zawsze przebywa w człowieku a tylko w momencie jakiejś silnej podniety, lub maskowania uczuć, stawało się aktywne i wychylało się poza jego powierzchnie, robiąc grymasy. Postrzegając je dokładnie połączone i zsynchronizowane z ciałem fizycznym, miałem na to wystarczające dowody.
Przytrafiało się to ludziom szczerym lub nie potrafiącym utrzymać emocji na wodzy.
Rozróżniałem w ludziach ciało eteryczne od astralnego. Świetliste rury ciała przyczynowego czy rozmyte kształty nieostrego ciała mentalnego, chmurki były dla mnie wielka niewiadoma.
Podglądając ciałko duchowe ryby, bylem wstrząśnięty jej złocistym plackiem, znajdującym się pośrodku jej ciała.
Do tej pory nie potrafię z pewnością określić w której z warstw postrzegam kogoś, gdyż w każdej z warstw zdarzało mi się rożnie podglądać żywe istoty. W każdej z warstw czekają pułapki, utrudniające klasyfikacje postrzeganego obrazu.
Utrapieniem okazało się moje oczekiwania, gdyż wytwarzałem zbijające mnie z tropu obrazy astralne.
W momencie, gdy obserwowani stawali się aktywni umysłowo , wysuwali z siebie swoje duplikaty stojące obok lub wysyłali je w sina dal, nadając im jakieś cele. Bylem cały czas przekonany, ze mamy po jednym ciele z każdego planu. Dziwiłem się wielokrotnie, ze nie widzę ich powracających do ciała fizycznego. Co się z nimi dzieje, pytałem zaskoczony, Wyskakują ale nie powracają.?
Uchroniło mnie to od wizji przeludnionego astrala, zapełnionego po brzegi natarczywymi tworami.
Czyżby traciły energie, stajać się dla mnie niewidocznym i wracając puste, bez wypełnienia, staja się dla mnie przezroczyste?
Za każdym razem gdy z człowieka wyskakiwał astralniak, fizyczne ciało zamierało w bezruchu. Wysuwając się powoli z ciała ficz. nabierał szybkości i znikał w odległej przestrzeni.
Zapytany przez bankowca gdzie zbieram swoje pieniądze i dlaczego chce u niego kredyt, zauważyłem ze pognał przez ściany i to w momencie, gdy wyjaśniłem mu, ze zbieram u konkurenta na rogu ulicy, dokładnie w ta stronę gdzie za ścianami znajdował się konkurencyjny bank.
Nie przejmował się grubością muru i pognał na skrót.))
Było to dla mnie zagadka i ciekawiło mnie, czy jest możliwe zdobycie w ten sposób info o moim pustym koncie. Kredytu nie dal. Zapewne wyczul moja niepewność i puste kieszenie.
Pojawiające się w nas doznania ruchu, towarzyszące takim astralnym posłańcom, były dla mnie ciężkie do wyjaśnienia. Cos brały z nas ze sobą, coś co odczuwamy jak odrywająca się uwagę a nawet szybująca myślami obecność. Towarzyszymy im przytwierdzeni do nich celem
W czasie rozmowy z e Staszkiem, dowiedziałem się, ze one nie muszą wracać. Mogą utracić energie i najzwyczajniej zniknąć lub zakotwiczyć w jakimś miejscu. Wtedy pomyślałem, ze my nie mamy tak naprawdę ciała astralnego tylko wytwarzamy je sobie, jedno dwa albo więcej. Sporo osób to potwierdzało.
Znajdując się w ciele fizycznym duchem- jaźnią, wtłaczamy w nas wyobrażone sobie o nas twory z przenikającej świat modeliny astralnej. Czerpią one energie na rożne sposoby, dostarczając nam doznania.
(Tak naprawdę jest tylko modelina, przedziwna substancja, przenikająca dolne warstwy wielodymensyjnego świata. O możliwości pokrywania się obrazów astralnych, ze światem fizycznym w warstwie eterycznej, rozpisze się w następnych artykułach.)
Gdy myślimy o sobie a nawet gdy zanika nam poczucie trwania, wtłaczamy samoczynnie w siebie wyobrażony duplikat naszego fizycznego ciała. Jest on pomostem miedzy tym co pomyśli nasz duch a tym co zdarza się w świecie fizycznym. Wspaniale pomyślane. Jedno z ciałek umożliwia nam myślenie w mentalu a inny to wykonuje w astralu. Gromadzona w ciele astr. energie, wpływa bezpośrednio na ciało eteryczne a to na fizyczne. I tak staje się możliwe wykonanie w świecie fizycznym tego co pomyślane w duchu. Jak wiatr porywający liść, ciągnie się polecenie wytworzone w najwyższej warstwie mentalnej, poprzez astral, eteryk do ciała fizycznego, stajać się głównym narzędziem w centrum planowania przyszłości.
Gdy to zrozumiałem to nadal się głowiłem nad ta częścią duchowa( Jaźń) połączoną z wypartym ciałem astralnym. Jeśli zabierają ze sobą cześć ciałka duchowego, to możne on wytwarza sznur, przyjmując rożne kolory na zewnatrz( izolacja) w zależności od gęstości ciałka w jakim się znajduje. Sznur byłby wtedy dowodem, ze ciałko duchowe nie chce się rozłączyć a jedynie rozciąga jak guma do żucia. Sznury ciągną się od podmiotu do każdego z ciałek a nie z ciała fiz. do pozostałych jego części.
Dopatrzyć się można głównego sznura, łączącego nas z dyskiem. Znaczy to prawdopodobnie, ze sznur jest rozciągnięta atma ze źródła, naszym ciałkiem duchowym, jak przewód z porozrzucanymi skupiskami jaźni- supełkami. Dzisiaj zadzwoniła do mnie córka, informując o wypadku samochodowym.
Trzy dni temu, Staszek powiedział mi coś , zaciągając moja uwagę w dwa miejsc, pokazując przód niskiego auta na ulicy i wysoki budynek na rogu z charakterystycznymi napisami, przypominający moja ubezpieczalnie.
Będzie tak a po krótkiej pauzie dodał. Rozumiesz coś z tego? Nic a nic, odpowiedziałem, szukając rozbawiony wyjaśnienia jego slow.
Córka wyjaśniała plącząc,- jechałam pierwszy raz ta droga, chciałam zakręcić i jakieś auto wyrosło mi wprost przed oczyma. Skąd Staszek mógł wiedzieć o przyszłym wydarzeniu? Cos co się jeszcze przecież nie zdarzyło! Co działo się za kulisami postrzeganej prze zemnie rzeczywistości?
Ups, to nie żarty,pomyślałem z ta nasza nieświadoma ,niefizyczna aktywnością.
Parę tygodni wcześniej ,wymyśliłem coś paskudnego, chcąc sprawdzić czy podziała. Stachu spytał mnie dwukrotnie ,-CZY TEGO CHCESZ. Tak Odpowiedziałem. Zbyt pochopnie coś postanowiłem, nie spodziewając się takich następstw. Stałem się teraz niezwykle ostrożny w życzeniach, nawet gdybym miał zdobyć przy tym wiedzę wszechświatów.
W momencie gdy nasze ciało astralne znajduje się poza nami, zerwany jest kontakt z ciałem fizycznym. Tkwimy w zamyśleniu. Cucąc się w ciele fizycznym, cześć duchowa powraca z rozładowanym ciałkiem astralnym lub go porzuca. W momencie otrzeźwienia, wytwarzamy sobie kolejne ciałko astralne wtłaczając je w ciało fizyczne, doładowując je natychmiast brakująca energia. Powtarzanie wielokrotne tego twórczego aktu kosztuje nas sporo siły.
Przy wielogodzinnym wyobrażaniu czujemy się śpiący i zmęczeni. Interesujące wydają się losy tak wytworzonych przez nas ciał astralnych. Posiadają one nasza formę i przyjmują zadany im przez nas cel. Pracując w ciągu dnia w kombinezonie roboczym, postrzegany bylem wieczorem przez znajoma w takim samym kombinezonie , pomimo ze go już dawno zdjąłem. Pewna dziewczynka postrzegła mnie w słonecznych okularach, których już od wielu godzin nie miałem na nosie. Myśląc o kimś potrafimy zawędrować do niego niefizycznymi czesciami, zabierając w nich cześć naszej świadomej jaźni. Dostarcza ona nam doznań z tego wojażu, wielokrotnie pozostawiając wyraźne ślady w pamięci. Skryte rozmowy miedzy śpiącymi ciałkami, bez udziału naszej swiadomosci są nam niedostępna częścią naszej rzeczywistości, w której klątwy czy nasze pobożne życzenia staja się możliwe.
Pozbywanie się potrzeb jest najważniejszym elementem połączenie z Wyższa Jaźnią. Nie by nam zabrać co smakuje. Tylko w ten sposób pozbędziemy się nieświadomych i niewłaściwych posunięć w astralnym planie. Rozbudzone potrzeby wabia wilka z lasu. który się drze i robi w naszym otoczeniu strasznego wrzasku. Wyższa Jaźń nie paraduje w swej chwale przed obliczem takiego łapczywego śmiałka.
Ciarki mnie przechodzą, gdy czytam teksty o programowaniu umysłu i dążeniu przy pomocy intencji do korzyści materialnych. Chcesz zarobić pieniądze. Dużo,dużo ,jeszcze więcej to choć na kurs do nas. Nauczymy cie jak czynić sprawne intencje. To działa!! Zrobisz w konia kolegę i odda ci swoja żonę. Be,be staje się to krokiem do tylu w biegu do mety..
W traumatycznych przeżyciach możemy zawędrować, w czasie ich wspominania w miejsce nieszczęścia i utknąć tam na dobre. Rozsypujemy wtedy zagubione aspekty, pochłaniając nasza życiowa energie.
Nie potrafię określić czy ich długotrwale istnienie i połączenie z przebywającym w ciele fizycznym duchu, wymaga zawsze oderwania odrobinki naszej świadomość( ciałko duchowego), czy w ich utrzymaniu wystarczy jedynie dopływ naszej energii.
Przy odzyskiwaniu własnych aspektów, odczuwa się często radość a nawet euforie jak przy powitaniu z kimś bliskim . Tak jak by było to czymś więcej niż odświeżenie baterii.
Możliwe, ze następuje rozdzielenie naszej substancji duchowej i uwiezienie jej w miejscu nieszczęścia. W takim wypadku niezwykle ważne jest poklejenie siebie w całość i doglądanie nieznośnych wspomnień. Słuzą do tego wystarczająco mentalne techniki podróżowania z ograniczona świadomością. W innym wypadku, zapomniane a dręczące wydarzenia rozłożą naszego ducha prawdopodobnie na części. Odczujemy osłabienie naszej żywotności,
Nieszczęsne aspekty zanikają, gdy uwolnimy się od nurtujących nas problemów. Jak się pozbędziemy nieszczęścia, zależeć będzie od naszej fantazji i inwencji twórczej.
Ciekawostka jest zanikanie ciała astralnego lub pozostawiania go w astralu w czasie lotów w gore , tak jak by modelina astralna nie znajdowała się w całym wszechświecie a tylko w jego dolnych partiach.
Podróżnicy automatycznie odczuwają się wtedy w ciele mentalnym, gdyż nie ma substancji astralnej w ich otoczeniu, z której byliby w stanie go wytworzyć. Podobnie jest z ciałem mentalnym. Wzbijając się jeszcze wyżej, opuszczamy warstwę mentalna, odczuwając się w ciele przyczynowym.
Najdalsze podrożę ukazują nam strukturę świata, przenikania się jego wymiarów i ich proporcjonalnego rozłożenia w jego wnętrzu.
Spotkałem się z podziałem świata na dwie części, ten nasz fizyczny i złowrogi astral. Opowiedział mi to ktoś przepełniony strachem i oczekujący pochłonięcia duszy podróżujących śmiałków przez szatana i jego zgraje demonów.
Ten naiwny pogląd jest rozpowszechniany przez podróżników spędzających swój czas poza ciałem na przygodach w warstwie modeliny astralnej. Ilość napotkanych tam widocznych tworów umysłu i nierozgarniętych bytów, możne przyprawić o zawrót głowy niejednego.
Pojecie fazowania, dobrego lub złego dostrojenia wprowadza dodatkowo chaos. Nie uwzględnia on współistniejących rożnych planów i nadaje im wyobrażenie jednolitej astralnej przestrzeni ciągnącej się w nieskończoność.
W ostatnich latach coraz częściej spotykam się ze Staszkiem, niefizycznym przyjacielem. Towarzyszy nam czyjaś obecność, ktoś kto mnie w niezrozumiały dla mnie sposób uzupełnia i staje się częścią mnie samego
W momencie, gdy stawiam sobie pytania, napływają do mnie od niego odpowiedzi. Jest jakimś elementem mnie samego, tak jak bym stawał się w czasie naszych rozmów jeszcze czymś czego nie potrafię dokładnie rozpoznać, będącym gdzieś poza mną. Od niego zależny prawie wszystko, mój nastrój, samopoczucie a nawet moje cele życiowe.
W momencie gdy rozmawiamy to zamieram w bezruchu , nie mając w sobie wystarczającej mocy, by zareagować świadomie. Nie chodzi mi o jakiś protest, czy chęć wyrwania się z jego więzi. Tkwię wtedy najczęściej oczarowany serdecznością i roztropnością jego wypowiedzi.
Kim jesteś? Pytałem wielokrotnie nie otrzymując jednak wyraźnej odpowiedzi
RESZAT NA
http://cialka.net/wyzsza-jazn-2_234.html
Roczne zbiory o postrzeganiu niefiz. relacje setki forumowicz,
http://cialka.net/postrzeganie-nadzmyslowe_232.html
Ostatnio zmieniony śr cze 20, 2012 10:12 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Zbyszku znowu super tekst, zrozumie go ten kto doświadczył na sobie. W początkach lat dziewięćdziesiątych zaczynając poważne rozważania nad swoim życiem napisałam takie zdanie "..ktoś lub coś rozsypało moje życie w gruz, chcę je pozbierać w całość - prawdziwą całość, bez pomijania, upiększania i przekłamań". Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony śr cze 20, 2012 10:27 am przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Co do tego fragmentu o niewłaściwym podziale, biorąc za jedyny inny plan tą "modelinę"- tak przechodzimy przez nieświadomość, ale nie w ten sposób, aby wywołać rozciągniecie i zakłócenia w świadomości, hipnagogi, czy nawet stworzyć myślokształty, ale aby rzeczywiście w te inne plany przejść. Zbyszku właśnie przez te niewłaściwe poglądy kiedyś nie chciałam zainteresować się OOBE, dopiero czytając Ciebie widzę, że nie podążasz tą drogą, a Twoje spostrzeżenia są mi bardzo bliskie.Dlaczego znikają- ci prawdziwi odchodzą w swoją rzeczywistość, ci nieprawdziwi tracą energie i rozpływają się.
Ostatnio zmieniony śr cze 20, 2012 5:12 pm przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Fajnie by było, żeby audycje były przyklejone w pierwszym poście. Jeśli to możliwe technicznie to z pewnością byłoby to wygodne. W każdym kolejnym poście odnośnik do słuchania audycji stwarza pewnego rodzaju chaos Pozdrawiam Badaczy!
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Ma pan rację. Tak też zrobimy. Linki do playerów będą wklejane w treści tematu + na początku. Przypominamy, że audycja Zbyszka (jak i inne programy) dostępne są do pobrania w formacie mp3 z naszego konta na Chomikuj.pl.
Ostatnio zmieniony pn cze 25, 2012 2:59 pm przez Newsman, łącznie zmieniany 1 raz.
Odwiedź witrynę Nieznanego Świata (nieznanyswiat.pl) oraz Księgarni NŚ (nieznany.pl)
Re: "Rozmowy poza ciałem"
<font size="4">Rozmowy poza ciałem odc.#3: Cienie</font>
[ external image ]
<object type="application/x-shockwave-flash" data="http://wolnemedia.net/zplayer.swf?mp3=h ... autoplay=0" width="200" height="20"/> <param name="movie" value="http://wolnemedia.net/zplayer.swf?mp3=h ... autoplay=1" /></object>
Posłuchaj premierowych odcinków programów Serwisu Infra co niedzielę od 18:00 na Radiu Paranormalium oraz Radiu Wolne Media. Odcinki archiwalne do ściągnięcia w Mp3 z Chomikuj.pl
[ external image ]
<object type="application/x-shockwave-flash" data="http://wolnemedia.net/zplayer.swf?mp3=h ... autoplay=0" width="200" height="20"/> <param name="movie" value="http://wolnemedia.net/zplayer.swf?mp3=h ... autoplay=1" /></object>
Posłuchaj premierowych odcinków programów Serwisu Infra co niedzielę od 18:00 na Radiu Paranormalium oraz Radiu Wolne Media. Odcinki archiwalne do ściągnięcia w Mp3 z Chomikuj.pl
Ostatnio zmieniony pn cze 25, 2012 2:58 pm przez Rysiek23, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Odsłuchałam następną część. Wspomniano o zjawisku przejmowania przychodzących emocji. Tak, daje się je wyłapać i zaobserwować, nie tak dawno, bo wczoraj, jedna osoba coś pisze- a ja nagle w płacz- i to bez powodu, nie spowodowane treścią tego co pisze, nie wzruszeniem, bo o niczym nie rozmyślałam. Cienie- dziwna sprawa, w sumie z czymś takim miałam do czynienie tylko raz- nie wywołało to na mnie strachu, a zderzając się z nim, z ciemnym cieniem, dającym się odczuć, że jest materialny, odczytałam jako zderzenie samej z sobą- może wróciło coś co było mi podkradzione? ? Zbyszku zauważasz, że to coś co niby weszło w Ciebie- miało jakby podobne podejście, zbliżone reakcje- czy podobne przyciąga podobne?..
Ostatnio zmieniony pn cze 25, 2012 4:31 pm przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: "Rozmowy poza ciałem"
Już chyba siódmy lub ósmy raz podchodzę, aby wysłuchać tej audycji i zastanowić się nad słowami Zbyszka. Wczoraj późnym wieczorem znalazłam na Wolnych Mediach. Niestety nie mogłam odsłuchać. Za każdym razem jakiś "cień" mi przerywał. Nie żartuję
i nie kpię, po prostu byłam wywoływana od kompa. Dzisiaj to samo. Nie da rady wysłuchać. Nawet przed chwilą. Co zapamiętałam z tego wykładu Zbyszka cyt; ? "Piękne emocje może każdy wchłonąć". Chciałabym!
No ale cóż? kiedy śp. Matka mojej przyjaciółki opowiadała nam o "czarownicach z bagien?" Tak więc nie tylko Castaneda. Więcej nie opowiem, bo to niesamowite i niedorzeczne historie. Jak przesłucham audycję bez zakłóceń to sie odezwę. Buziaki
i nie kpię, po prostu byłam wywoływana od kompa. Dzisiaj to samo. Nie da rady wysłuchać. Nawet przed chwilą. Co zapamiętałam z tego wykładu Zbyszka cyt; ? "Piękne emocje może każdy wchłonąć". Chciałabym!
No ale cóż? kiedy śp. Matka mojej przyjaciółki opowiadała nam o "czarownicach z bagien?" Tak więc nie tylko Castaneda. Więcej nie opowiem, bo to niesamowite i niedorzeczne historie. Jak przesłucham audycję bez zakłóceń to sie odezwę. Buziaki
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Re: "Rozmowy poza ciałem"
E NIE BIERZCIE MOJEGO GLEDZENIA TAK DO SERCA; TROCHE Z PRZYMRUZENIEM OKA; PROSZE. Danut nie potrafie powiedziec kto to byl, wtedy bylem dosyc w dolku, gdyz rysowalem weglem na polkredoym papierze i wylem, ze nie wychodzi, Moze to bylo przyczyna, moje jeki przyciagnely, W nastepnej audycji opowiem o duchowym swietle. Jak rozbudzic swiadka? Malo mam w
tym doswiadczenia, bo temat arystokratyczny a wiedzy w temacie skromnie, tym razem bedzie cos o sercu Jezusa, cos dla moherowych beretow. Spotkanie ze swiatlem.
Zrobilem filmik o wrozce laszu, zapraszam
http://youtu.be/r5NKxpo-jIQ
tym doswiadczenia, bo temat arystokratyczny a wiedzy w temacie skromnie, tym razem bedzie cos o sercu Jezusa, cos dla moherowych beretow. Spotkanie ze swiatlem.
Zrobilem filmik o wrozce laszu, zapraszam
http://youtu.be/r5NKxpo-jIQ
Ostatnio zmieniony pn cze 25, 2012 11:02 pm przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.